Jak wyrażać uczucia i komunikować potrzeby, by budować autentyczne relacje – moje odpowiedzi na pytania związane z Porozumieniem bez Przemocy – cz. 2

lis 4, 2024 | Blog | 0 komentarzy

Filozofia Porozumienia bez Przemocy (PbP) pozwala głębiej zrozumieć mechanizmy powstawania naszych uczuć i ich związek z niezaspokojonymi lub zaspokojonymi potrzebami. Dzięki temu możemy wyjść poza powierzchowne reakcje i nauczyć się przyjmować odpowiedzialność za własne samopoczucie. PbP daje nam narzędzia do pracy z własnymi emocjami oraz wskazuje, jak świadomie odpowiadać na wyzwania codziennego życia. Ta świadomość stanowi fundament pełniejszego samopoznania oraz zdrowszych i bardziej wartościowych relacji. Aby skutecznie przybliżyć kluczowe treści tej filozofii, treści przedstawiłam po raz kolejny w formule pytań i odpowiedzi, która w zwięzły sposób wyjaśnia najważniejsze idee PbP. Taka struktura ułatwia przyswajanie materiału i sprzyja stopniowemu zgłębianiu zagadnień związanych z budowaniem wartościowych relacji oraz pogłębianiem samoświadomości.

Pytanie 1: Dlaczego według M. B. Rosenberga osoby wykonujące pewne zawody mają większą niż inne osoby trudność z identyfikowaniem i wyrażaniem swoich uczuć?

Marshall B. Rosenberg, twórca Porozumienia bez Przemocy (Nonviolent Communication, NVC), zauważa, że osoby wykonujące zawody związane z wysokim poziomem odpowiedzialności, kontrolą, koniecznością podejmowania obiektywnych i racjonalnych decyzji, często mają trudność z identyfikowaniem i wyrażaniem swoich uczuć. Do takich zawodów zalicza prawników, inżynierów, policjantów, dyrektorów dużych firm oraz zawodowych wojskowych. Powody takiej trudności są zarówno psychologiczne, jak i kulturowe, a ich źródła tkwią głównie w specyfice profesjonalnego etosu tych zawodów. Po pierwsze, etos zawodowy w wielu z wymienionych profesji narzuca określone normy zachowań, które premiują opanowanie emocjonalne, a w niektórych przypadkach wręcz tłumienie emocji. W sferze zawodowej tego rodzaju uczucia, jak lęk, smutek czy frustracja, mogą być postrzegane jako oznaka słabości lub utraty kontroli nad sytuacją, co stanowiłoby przeszkodę w skutecznym wykonywaniu zadań. Na przykład prawnik, koncentrując się na precyzji interpretacji prawa i logicznym argumentowaniu, minimalizuje subiektywne przeżycia, które mogłyby wpłynąć na jego ocenę sytuacji. Analogicznie, inżynier często potrzebuje chłodnej analizy i ścisłego przestrzegania procedur, co ogranicza kontakt z emocjami, które mogłyby potencjalnie zaburzać jego procesy decyzyjne.

Po drugie, presja społeczna i kultura organizacyjna, szczególnie w służbach mundurowych czy środowiskach korporacyjnych, wymuszają konieczność trzymania emocji na wodzy. Policjanci i wojskowi są szkoleni, aby pozostawać niewzruszonymi w sytuacjach kryzysowych, co umożliwia im szybkie i zdecydowane działanie w stresujących warunkach. Jednak to stałe tłumienie emocji na polu zawodowym może prowadzić do stopniowego osłabienia zdolności rozpoznawania i nazywania własnych uczuć, także w sferze prywatnej.

Kolejnym aspektem jest zjawisko znieczulania emocjonalnego, które może być efektem chronicznej ekspozycji na stres. Zawody te często wiążą się z codziennymi napięciami oraz dużym poziomem odpowiedzialności, co sprawia, że emocje stają się dla tych osób czymś zbędnym lub niewygodnym. Taki mechanizm radzenia sobie z emocjami przez ich ignorowanie lub deprecjonowanie może prowadzić do zaniku zdolności do empatii i głębszego wglądu w swoje stany emocjonalne.

Niestety, skutki tej nieumiejętności identyfikowania i wyrażania uczuć często dotykają bliskich tych osób. Rodziny, partnerzy i dzieci odczuwają dystans emocjonalny i mogą postrzegać osoby wykonujące takie zawody jako chłodne, nieczułe lub obojętne. Brak umiejętności rozpoznawania uczuć sprawia, że trudno im okazywać wsparcie emocjonalne i być wrażliwymi na potrzeby innych. Rodzi to nieporozumienia, konflikty, a nawet poczucie izolacji emocjonalnej w relacjach.

Z perspektywy NVC i Rosenberga, jedną z metod przeciwdziałania temu zjawisku jest nauka rozpoznawania emocji oraz wyrażania potrzeb, co może przyczynić się do budowania zdrowszych i bardziej autentycznych relacji, zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym.

Pytanie 2: Jakich problemów może przysporzyć wyrażenie uczuć słowami: „Czuję się, jakbym wzięła ślub ze ścianą?”

Wyrażenie emocji słowami „Czuję się, jakbym wzięła ślub ze ścianą” może wywołać liczne problemy komunikacyjne i emocjonalne, szczególnie w relacji partnerskiej. Takie sformułowanie zawiera bowiem ukrytą krytykę, która może być odebrana jako atak, a nie szczere wyznanie uczuć i potrzeb. Tego typu komunikat nie zachęci odbiorcy do empatycznego wsłuchania się w uczucia nadawcy, lecz raczej wywoła w nim obronne reakcje.

Po pierwsze, osoba słysząca ten komunikat może poczuć się dotknięta i zniechęcona, ponieważ „bycie ścianą” sugeruje, że jest obojętna, chłodna lub niedostępna. To sformułowanie koncentruje się bardziej na ocenie i krytyce osoby niż na ujawnieniu tego, czego naprawdę doświadcza nadawca. Odbiorca może poczuć się odrzucony i urażony, co prawdopodobnie spowoduje, że jego uwaga skupi się na jego własnych emocjach i obronie własnego wizerunku, zamiast na zrozumieniu sytuacji nadawcy.

Po drugie, taka krytyka często prowadzi do oddalenia zamiast do zbliżenia. Słysząc, że „jest jak ściana”, odbiorca może zamknąć się emocjonalnie, odcinając się od dalszego kontaktu. To naturalna reakcja obronna – gdy ktoś czuje się zaatakowany, często reaguje wycofaniem lub wrogością, aby uniknąć dalszego bólu czy poczucia winy. Nadawca komunikatu może odebrać to jako potwierdzenie swojego wrażenia o dystansie w relacji, co tylko pogłębi poczucie rozczarowania i osamotnienia.

Z perspektywy komunikacji opierającej się na zrozumieniu i współczuciu, wyrażenie tego samego odczucia w sposób bardziej konstruktywny mogłoby przyczynić się do wzajemnego zbliżenia i lepszego zrozumienia. Zamiast używać metafory „ściany”, nadawca mógłby skoncentrować się na opisie własnych emocji i potrzeb, np.: „Czuję się samotna i chciałabym, abyśmy mogli być bliżej siebie emocjonalnie”. Taki sposób wyrażenia się jest nieoceniający i daje przestrzeń odbiorcy do odniesienia się z empatią.

W ten sposób nadawca uniknie sprowokowania negatywnej reakcji obronnej i zwiększy szansę na to, że odbiorca będzie w stanie w pełni przyjąć przekaz i odpowiedzieć na niego ze zrozumieniem.

Pytanie 3: Czy za każdym razem, gdy zaczynamy zdanie od słowa: „Czuję…”, wyrażamy uczucia? Uzasadnij swoją odpowiedź.

Zdarza się, że w konstrukcji zaczynającej się od słowa „czuję” wyrażamy nasze myśli , a nie uczucia. Marshall B. Rosenberg rozróżnia wyrażenia, które faktycznie oddają nasze uczucia, od tzw. „uczuć rzekomych” – myśli, ocen lub interpretacji, które błędnie bierzemy za emocje. Często, zamiast wyrażać to, co rzeczywiście przeżywamy, mówimy o tym, jak postrzegamy innych lub jak oceniamy ich działania wobec nas i jednocześnie ubieramy nasze myśli w konstrukcje typowe dla wyrażania uczuć – zaczynamy od „Czuję, że…”. To zaś nie tylko nie ułatwia komunikacji, ale wręcz może prowadzić do nieporozumień, zranienia czy wzajemnych oskarżeń, ponieważ odbiorca może odebrać nasze słowa jako krytykę lub osąd.

Poniżej omówimy kilka przykładów wypowiedzi, które zawierają tzw. „uczucia rzekome” oraz ich wpływ na komunikację.

  1. „Czuję, że w nocy nie powinno się słuchać tak głośnej muzyki.”

W tej wypowiedzi osoba wyraża swoje przekonanie o tym, co jest stosowne, a co nie. W rzeczywistości nie mówi jednak o swoim uczuciu, lecz o swoim poglądzie lub opinii na temat określonego zachowania. W takiej sytuacji, zamiast mówić o tym, jak się „czuje”, osoba mogłaby wyrazić, co rzeczywiście przeżywa, np.: „Czuję się zmęczona i trudno mi zasnąć, gdy muzyka jest głośna”. Taki przekaz jest bardziej osobisty i zmniejsza ryzyko wywołania defensywnej reakcji u odbiorcy.

  1. „Kiedy ktoś robi coś takiego, czuję, jakby to był objaw zaburzeń osobowości.”

Tutaj pojawia się wyraźna ocena zachowania drugiej osoby – nadawca przekazuje swoją interpretację czyjegoś zachowania zamiast opisywać swoje wewnętrzne przeżycia. Taka wypowiedź może wywołać u odbiorcy poczucie bycia ocenianym, a nawet atakowanym. Zamiast mówić o „zaburzeniach osobowości”, nadawca mógłby odwołać się do własnych, rzeczywistych uczuć, np.: „Czuję niepokój i jestem zagubiony, gdy ktoś robi coś takiego”. Dzięki temu odbiorca może poczuć się zachęcony do wysłuchania, zamiast bronić się przed zarzutami.

  1. „Niczego w związku z tą sprawą nie czuję!”

Choć zdanie to wydaje się neutralne, zawiera w sobie pewien przekaz dotyczący obojętności lub dystansu emocjonalnego wobec sytuacji. Rosenberg wskazuje, że „brak odczuwania” nie jest prawdziwym uczuciem – jest raczej przekazem o braku zaangażowania. W takim przypadku można wyrazić bardziej bezpośrednio swoje stanowisko, np.: „Nie sądzę, by ta sprawa miała dla mnie znaczenie” lub „Jestem neutralny wobec tej sprawy”. Taki komunikat wyraża bardziej stanowisko niż emocję, co wprowadza większą klarowność.

  1. „Czuję, że zaproponowali mi niesprawiedliwe warunki.”

W tej wypowiedzi pojawia się ocena sytuacji („niesprawiedliwe warunki”), zamiast wyrażenia uczuć nadawcy. To „uczucie rzekome” w rzeczywistości maskuje interpretację sytuacji jako nieuczciwej. Zamiast tego osoba mogłaby bardziej otwarcie mówić o swoich faktycznych uczuciach, np.: „Czuję rozczarowanie i złość, bo miałam nadzieję na bardziej sprawiedliwe warunki”. Taki komunikat pozwala odbiorcy zrozumieć, co dokładnie nadawca przeżywa, bez zbędnych ocen.

  1. „Czuję, że dla mojej rodziny jestem nieważny.”

To sformułowanie wyraża przekonanie nadawcy o jego pozycji w rodzinie, jednak nie zawiera informacji o jego rzeczywistych uczuciach. Można by to przeformułować tak, aby oddać prawdziwe emocje: „Czuję się samotny i przygnębiony, bo chciałbym czuć się bardziej ważny dla mojej rodziny”. W ten sposób nadawca wyraża swoje wewnętrzne przeżycia, zamiast wyciągać wnioski o tym, jak postrzegają go inni.

  1. „Czuję się niezrozumiany.”

W tej wypowiedzi zawarta jest ocena cudzej zdolności do zrozumienia. W praktyce jednak nie mówi ona o uczuciach nadawcy, a raczej wyraża rozczarowanie i oczekiwanie względem odbiorcy. Wyrażenie tego w inny sposób, np. „Czuję się samotny i sfrustrowany, bo chciałbym, żebyś spróbował mnie zrozumieć”, daje przestrzeń na autentyczny dialog i zachęca odbiorcę do większego wysiłku w kierunku wzajemnego porozumienia.

  1. „Czuję się ignorowany.”

Tutaj pojawia się interpretacja cudzych działań (ignorowanie), a nie prawdziwa emocja nadawcy. W wyrażeniach takich jak to, często kryje się poczucie odrzucenia czy samotności, ale zamiast mówić o tych emocjach wprost, nadawca skupia się na domniemanych działaniach drugiej strony. Lepszym rozwiązaniem może być bardziej precyzyjne opisanie swojego stanu, np.: „Czuję się samotny i zraniony, bo potrzebuję więcej uwagi”. Taki komunikat otwiera przestrzeń do empatycznego zrozumienia i rozmowy.

Przykłady „uczuć rzekomych”

Rosenberg podaje przykłady słów, które często mylimy z uczuciami, choć są to oceny lub osądy sytuacji. Przykłady takich słów to między innymi: „ignorowany”, „zdominowany”, „manipulowany”, „kontrolowany”, „atakowany”, „niedoceniany”. Wszystkie te wyrażenia wskazują na to, co nadawca myśli o działaniach innych osób, zamiast mówić o tym, co faktycznie przeżywa. Przykładowo, zamiast mówić „czuję się ignorowany”, można powiedzieć: „Czuję się samotny i smutny, bo chciałbym więcej Twojej uwagi”.

Stosowanie „uczuć rzekomych” może prowadzić do poczucia niezrozumienia, ponieważ nie zachęcają one do empatycznego kontaktu, lecz mogą być odebrane jako osąd lub zarzut. Wskazanie rzeczywistych uczuć, takich jak „smutek”, „rozczarowanie” czy „lęk”, sprzyja szczerości i autentyczności w komunikacji, a także pozwala na konstruktywną rozmowę, w której druga osoba może rzeczywiście dostrzec potrzeby nadawcy.

Pytanie 4: Jakie korzyści płyną z nazywania i wyrażania uczuć?

(Na podstawie własnych doświadczeń i książek: „Towarzyszę sobie z życzliwością” Sarah Peyton i „Porozumienie bez Przemocy. O języku życia” Marshalla B. Rosenberga)

Pokazywanie uczuć nazywamy „odsłanianiem się”, pokazywaniem „miękkiego podbrzusza”. Wyrażanie uczuć jest uzewnętrznianiem człowieczeństwa. Powiedzieć, że gdzieś nie ma miejsca na uczucia, to tak jakby powiedzieć że nie ma miejsca na człowieka. Wzbogacanie słownictwa, za pomocą którego mówimy o uczuciach, przynosi oczywiste korzyści nie tylko związkom intymnym, lecz także ułatwia kontakty zawodowe.

Nazywanie tego, co dzieje się we wnętrzu może przynieść wiele korzyści:

  • uspokaja;
  • wnosi w życie dynamikę, kolory, delikatne rozróżnienia;
  • informuje o tym, co jest ważne;
  • otwiera nas na zmiany i wspiera proces zapamiętywania i uczenia;
  • pomaga podejmować decyzje;
  • pomaga czuć się bezpiecznie ze sobą i z innymi;
  • wzmacnia odporność organizmu;
  • wspiera budowanie odporności na przyszłe trudne doświadczenia;
  • chroni przed negatywnymi skutkami stresu;
  • buduje dobrostan organizmu;
  • wspiera budowanie zdrowych relacji wspierających komunikacje międzyludzką;
  • wzbogaca więzi intymne i wspiera wyrażanie się w sytuacjach intymnych;
  • pomaga dbać o własne granice;

Umiejętność świadomego nazywania uczuć jest sposobem na samoregulację organizmu. Wzmacnia relację człowieka z samym sobą i pogłębia samopoznanie przez uświadamianie sobie potrzeb zaspokojonych i niezaspokojonych, które kryją się za uczuciami.

Pytanie 5: Jakie są skutki niewyrażania uczuć?

Warto zaznaczyć, że każda osoba jest inna i skutki niewyrażania uczuć mogą się różnić w zależności od wielu czynników, takich jak osobowość, kontekst życiowy i wsparcie społeczne. Jeśli niewyrażanie uczuć nie jest wynikiem nieprawidłowości  (takich jak np. stany zaburzeń osobowościowych), pomocne mogą być: trening wyrażania emocji i rozwijanie umiejętności komunikacyjnych.

Możliwe skutki niewyrażania emocji:

  1. Stres i napięcia, co z czasem może wpływać negatywnie na zdrowie psychiczne i fizyczne.
  2. Izolacja emocjonalna: Niewyrażanie swoich uczuć może być przyczyną utraty bliskości w relacjach.
  3. Trudności w komunikacji: Wyrażanie uczuć jest kluczowe dla skutecznej komunikacji. Jeśli ktoś nie potrafi wyrazić swoich uczuć, może to prowadzić do nieporozumień, konfliktów i problemów w relacjach.
  4. Problemy zdrowotne: Chroniczny stres związany z niewyrażaniem uczuć może wpływać negatywnie na zdrowie fizyczne, prowadząc do różnych problemów, takich jak nadciśnienie, problemy z układem trawiennym czy zaburzenia snu.
  5. Brak samoświadomości: Wyrażanie uczuć jest kluczowym elementem budowania samoświadomości. Osoba, która nie potrafi rozpoznawać i wyrażać swoich emocji, może mieć trudności ze zrozumieniem siebie i swoich potrzeb.
  6. Brak rozwiązania problemów: Wyrażanie uczuć jest często związane z rozwiązywaniem problemów. Jeśli ktoś nie jest w stanie wyrazić swoich uczuć, może być mu trudniej znaleźć konstruktywne rozwiązania dla pojawiających się trudności.
  7. Problemy w obszarze zdrowia psychicznego: Skumulowane napięcia i niewyrażane uczucia mogą z czasem prowadzić do stanów zaburzeń zdrowia psychicznego.

Pytanie 6: Dlaczego Marshall B. Rosenberg zachęcał, abyśmy identyfikowali w sobie konkretne uczucia, zamiast stwierdzać tylko: „Czuję się dobrze” lub „Czuję się źle”?

Wyrażając uczucia, zamiast ogólników (dobrze, źle) warto używać słów odnoszących się do konkretnych emocji. „Czuję się dobrze”, może oznaczać: uszczęśliwienie, podniecenie, ulgę i wiele innych uczuć. Określenia „dobrze” i „źle” utrudniają słuchaczowi dotarcie do tego, co czujemy. Lista uczuć M. Rosenberga została opracowana, by pomagać precyzyjnie opisywać cały wachlarz stanów emocjonalnych. Rozbudowując słownik dotyczący wyrażania uczuć, zwiększamy własne zasoby, pogłębiamy kontakt ze sobą, ułatwiamy sobie kontakty z innymi ludźmi, czynimy naszą komunikację autentyczną.  Trzymając się modelu mówienia o uczuciach w kategoriach „dobrze” i „źle” zubażamy nasze życie, odmawiamy sobie rozwoju. Pozostajemy bardziej „w głowie”, w sferze interpretacji, ocen, osądów.

Pytanie 7: Jaka jest różnica między katalizatorem, a przyczyną?

Różnica między katalizatorem a przyczyną jest istotna dla zrozumienia, jak powstają nasze emocje i dlaczego nie powinniśmy przypisywać ich bezpośrednio działaniom innych osób. Katalizator w tym kontekście to czynnik, który wyzwala lub przyspiesza powstanie uczuć, ale sam w sobie nie jest ich źródłem. Przyczyną emocji są natomiast nasze osobiste interpretacje, przekonania, potrzeby i oczekiwania wobec danej sytuacji. Nasze uczucia wynikają nie tyle z działań innych osób, co z naszego sposobu reagowania na te działania. Kiedy mówimy, że cudze zachowanie może być katalizatorem naszych uczuć, mamy na myśli to, że jest ono bodźcem, który pobudza nasze emocjonalne reakcje. Wyobraźmy sobie, że ktoś skrytykował nasz projekt. Sama krytyka, jako bodziec zewnętrzny, może wywołać w nas uczucia, takie jak smutek, złość czy lęk, jednak to, jak interpretujemy tę krytykę – np. jako niesprawiedliwą ocenę, zagrożenie dla naszej reputacji lub osobisty atak – jest prawdziwą przyczyną tych emocji. Gdybyśmy spojrzeli na krytykę jako na konstruktywną wskazówkę, moglibyśmy odczuwać zupełnie inne emocje, takie jak wdzięczność czy zainteresowanie poprawą projektu. To oznacza, że źródło emocji tkwi w nas samych – w tym, jak postrzegamy sytuację i jakie mamy wobec niej oczekiwania. Nasze uczucia są powiązane z tym, na ile nasze potrzeby są zaspokojone w danym momencie. Jeśli potrzebujemy uznania i poczucia bezpieczeństwa, a sytuacja wydaje się zagrażać tym potrzebom, możemy odczuwać złość, strach czy smutek. Gdybyśmy jednak nie mieli takich niezaspokojonych potrzeb lub gdyby nasza potrzeba uznania była już spełniona, krytyka mogłaby nas nie dotknąć emocjonalnie. Cudze działania nie mają więc mocy sprawczej nad naszymi uczuciami – to, co determinuje nasze uczucia, to nasz sposób interpretacji tych działań oraz nasze własne potrzeby.

Przykład:

Wyobraźmy sobie, że ktoś nie odpowiada na naszą wiadomość. Sam fakt nieotrzymania odpowiedzi jest katalizatorem, który może wzbudzić różne emocje. Jeśli odczuwamy smutek, być może jest to związane z naszą potrzebą bycia ważnym i docenionym przez tę osobę. Jeśli odczuwamy złość, może być to wynikiem oczekiwania, że inni będą odpowiadać szybko i sprawnie. Ta sama sytuacja może jednak wywołać neutralną reakcję u kogoś, kto nie ma potrzeby bycia w centrum uwagi ani nie oczekuje szybkich odpowiedzi. Wówczas brak odpowiedzi jest jedynie katalizatorem, ale nie powoduje silnych emocji, ponieważ wewnętrzna interpretacja tej sytuacji jest inna. Zrozumienie różnicy między katalizatorem a przyczyną emocji pomaga nam przyjąć odpowiedzialność za nasze uczucia i reakcje. Skupienie się na katalizatorach, czyli na działaniach innych, prowadzi do przypisywania im winy za nasze emocje, co w rezultacie utrudnia budowanie dojrzałych relacji i skutecznej komunikacji. Natomiast gdy uznajemy, że nasze emocje wynikają z naszych wewnętrznych przekonań i potrzeb, mamy większą kontrolę nad własnymi reakcjami. Możemy bardziej świadomie zarządzać naszymi uczuciami, analizując, jakie potrzeby i przekonania są w danej chwili dominujące. Rozróżnienie między katalizatorem a przyczyną sprzyja również bardziej empatycznej komunikacji. Zamiast obwiniać drugą osobę za nasze emocje (np. „Czuję się zraniony, bo mnie ignorujesz”), możemy wyrazić swoje potrzeby (np. „Czuję się smutny, ponieważ chciałbym mieć więcej Twojej uwagi”), co zmniejsza defensywność i otwiera przestrzeń do rozmowy.

Pytanie 8: Jaka jest geneza naszych uczuć?

Geneza naszych uczuć jest zakorzeniona w naszych potrzebach. Uczucia nie pojawiają się w próżni; są reakcją na to, czy nasze potrzeby są zaspokojone, czy też pozostają niezaspokojone. Gdy potrzeby są spełnione, doświadczamy uczuć takich jak spokój, zadowolenie czy wdzięczność. Natomiast w sytuacjach, gdy nasze potrzeby pozostają niezaspokojone, mogą pojawić się uczucia jak smutek, frustracja, lęk czy złość – co daje nam cenną informację, że coś w naszym otoczeniu lub działaniu wymaga uwagi i zmiany. Nasze potrzeby – zarówno te fizyczne (np. bezpieczeństwo, odpoczynek, zdrowie), jak i psychiczne oraz społeczne (np. miłość, uznanie, autonomia, zrozumienie) – są fundamentem, na którym opierają się nasze uczucia. Kiedy potrzeby są zaspokojone, doświadczamy uczuć sygnalizujących harmonię i równowagę. Na przykład, kiedy czujemy się bezpiecznie i docenieni, pojawia się uczucie spokoju czy zadowolenia. Gdy jednak nasze potrzeby, takie jak potrzeba bliskości czy uznania, są zagrożone lub niezaspokojone, naturalnie reagujemy uczuciami, które zwracają naszą uwagę na brak równowagi – na przykład złością, niepokojem lub osamotnieniem. Te uczucia motywują nas do działania, mając na celu przywrócenie stanu równowagi i spełnienia. Uczucia są wynikiem nie tylko obecności lub braku zaspokojenia potrzeb, ale również naszego sposobu interpretacji sytuacji. Różne osoby w podobnych sytuacjach mogą odczuwać odmienne uczucia w zależności od swoich przekonań, oczekiwań i podejścia do potrzeb. Na przykład, jeśli ktoś ma silne pragnienie aprobaty i spotka się z krytyką, może odczuwać zranienie czy wstyd. Inna osoba, która jest mniej przywiązana do potrzeby aprobaty, może w tej samej sytuacji czuć jedynie lekką irytację lub przyjąć krytykę jako neutralną informację. Dlatego nasze uczucia wynikają nie tylko z obiektywnej sytuacji, ale także z tego, jak sami ją postrzegamy i co jest dla nas w danym momencie istotne. Uczucia pełnią rolę sygnalizacyjną – informują nas o naszym stanie wewnętrznym i motywują do podjęcia działania w odpowiedzi na zaspokojone lub niezaspokojone potrzeby. Na przykład, uczucie niepokoju może być sygnałem o niezaspokojonej potrzebie bezpieczeństwa, natomiast uczucie złości może wskazywać na potrzebę szacunku lub autonomii. Dzięki temu uczucia pozwalają nam lepiej zrozumieć, co jest dla nas ważne i jakie aspekty naszego życia wymagają uwagi. Uczucie radości czy spełnienia pojawia się wówczas, gdy nasze potrzeby są realizowane w sposób zgodny z naszymi wartościami i dążeniami, informując nas, że działamy w harmonii z samym sobą. Świadomość własnych potrzeb i umiejętność ich zaspokajania jest kluczem do poczucia spełnienia. Osoby, które potrafią identyfikować swoje potrzeby i rozpoznają uczucia jako ich wskaźniki, mogą skuteczniej reagować na sytuacje i radzić sobie z trudnościami, jakie przynosi życie. Wiedzą, że uczucia nie pojawiają się bez przyczyny i odzwierciedlają ich osobiste wartości, dążenia i oczekiwania. Zamiast obwiniać otoczenie za swoje samopoczucie, osoby świadome swoich potrzeb mogą wziąć odpowiedzialność za swoje uczucia, identyfikując, co dokładnie leży u ich podstaw i jak najlepiej odpowiedzieć na te potrzeby. Uczucia wynikają z zaspokojonych lub niezaspokojonych potrzeb i są cennym źródłem informacji o tym, czego nam brakuje lub co wzbogaca nasze życie. Zrozumienie genezy uczuć pozwala nam na lepsze zarządzanie sobą i podejmowanie świadomych decyzji, które prowadzą do bardziej autentycznego i pełnego życia. Zamiast klasyfikować uczucia jako „pozytywne” lub „negatywne”, warto patrzeć na nie jako na ważne sygnały, które pomagają nam rozpoznać, co jest nam w danej chwili potrzebne.

Pytanie 9: Jakie są cztery warianty odbioru trudnych komunikatów (które potencjalnie są katalizatorami naszych uczuć)?

  1. Wzięcie winy na siebie.
  2. Obwinianie innych.
  3. Wczucie się we własne emocje i potrzeby.
  4. Wczucie się w cudze emocje i potrzeby.

„Jesteś najgorszym egocentrykiem, jakiego widziałem.”

  1. Wzięcie winy na siebie. – „Rzeczywiście, mógłbym wykazać więcej wrażliwości.” (Cierpi nasze mniemanie o sobie, a my pogrążamy się w bólu i depresji.)
  2. Obwinianie innych. – „Sam jesteś egocentrykiem. Nie masz prawa tak mówić.”(Ogarnie nas gniew.)
  3. Wczucie się we własne emocje i potrzeby.- „Kiedy mówisz, że jestem najgorszym egocentrykiem, jakiego widziałeś, to czuję smutek, bo pragnąłbym, żebyś zauważył, że staram się uwzględniać twoje potrzeby.” (Kierując świadomość na własne uczucia i potrzeby, łączymy się z naszą wewnętrzna siłą/mocą. Uświadamiamy sobie też, skąd bierze się ból i jakie potrzeby są niezaspokojone.)
  4. Wczucie się w cudze emocje i potrzeby. – „Czy boli cię, że twoje upodobania za mało brane są pod uwagę?”

Zamiast obwiniać innych, bierzemy odpowiedzialność za nasze uczucia, uznając, że ich źródłem są nasze własne potrzeby, pragnienia, oczekiwania, wyznawane przez nas wartości czy nasze myśli.

Im lepiej umiemy kojarzyć swoje uczucia ze swoimi potrzebami, tym łatwiej jest innym reagować współczująco, na to, co robimy lub mówimy.

Pytanie 10: Jaki jest główny mechanizm motywowania poczuciem winy (sprawiania, by ktoś zrobił coś z poczucia winy)?

Marshall Rosenberg podkreśla: „Odróżniaj dawanie z serca od dawania z poczucia winy”. U podstaw mechanizmu motywowania poprzez poczucie winy jest obarczanie innych odpowiedzialnością za nasze własne uczucia. Kiedy rodzice mówią:

– Mamusię i tatusia bardzo boli, kiedy w szkole masz słabe stopnie.”

Sugerują, jakoby stopnie były przyczyną szczęścia lub nieszczęścia rodziców. Gdy dziecko, które wzięło na siebie tego typu odpowiedzialność, stara się dogodzić  rodzicom, jego postępowanie nie wypływa z serca, lecz z chęci uwolnienia się od poczucia winy.

Pytanie 11: Jak zasłaniamy się odpowiedzialnością za własne uczucia?

  1. Zdania z podmiotem domyślnym: „Wkurza mnie, kiedy w naszych broszurach reklamowych pojawiają się błędy ortograficzne.”
  2. Składanie uczuć na karb okoliczności zewnętrznych: „Cholernie mnie to złości”, „Szlag mnie trafia”.
  3. Upatrywanie źródła uczuć w postępowaniu drugiej strony: „Boli mnie, kiedy nie dzwonisz do mnie w dniu moich urodzin”, „Sprawiasz mi przykrość, kiedy zostawiasz niedojedzone śniadanie”.
  4. Używanie konstrukcji: „Czuję (to lub tamto), bo … ktoś lub coś….: „Cierpię, bo powiedziałaś, że mnie nie kochasz”, „Jestem zła, bo kierowniczka nie dotrzymała słowa”

W każdej z tych sytuacji możemy zyskać większą świadomość odpowiedzialności za uczucia , jeśli zamiast powyższych sformułowań, powiemy co czujemy, a następnie dodamy: „ponieważ ja/mnie/ ze mną…)

  1. „Wkurza mnie, kiedy w naszych broszurach reklamowych pojawiają się błędy ortograficzne, bo chciałabym, żeby nasza firma sprawiała profesjonalne wrażenie.”
  2. „Złoszczę się/ Jest mi smutno, kiedy zostawiasz niedojedzone śniadanie, bo zależy mi, żebyś wyrósł na zdrowego i silnego chłopca.” Jest mi smutno, kiedy nie dzwonisz do mnie w dniu moich urodzin, bo potrzebuję wzajemności, wspólnoty, bycia wziętą pod uwagę.
  3. „Jestem zła, bo kierowniczka zmieniła grafik, nie biorąc pod uwagę moich planów,  a liczyłam na to, że będę mogła odwiedzić brata. Potrzebuję odpoczynku i bliskości.

Porozumienie bez Przemocy oferuje praktyczne narzędzia, które pomagają zrozumieć, że nasze uczucia wynikają z naszych potrzeb, a nie z działań innych osób. Dzięki tej perspektywie zyskujemy zdolność świadomego kształtowania naszych reakcji i pogłębiania relacji opartych na wzajemnym zrozumieniu i empatii. PbP to nie tylko metoda komunikacji, ale także droga do głębszego poznania siebie, która pozwala na budowanie autentycznych, wzbogacających więzi z innymi.

 

 

 

 

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *